Perzu...o czym Ty mowisz...to jest niewykonalne, zeby wyciac tylny blotnik z auta, rozwiercic kilkadziesiat zgrzewow, wstawic blotnik do auta, pospawac w miejscu zgrzewow i nie malowac takiego blotnika. I dokad wstawisz blotnik? Razem z obrysem do przedniego slupka? NIE! Przetniesz blotnik w najweższym miejscu. To sa jakies wiejskie historie.

Co do zgrzewow: jak wstawiasz nowy blotnik to nie masz w nich rozwiercen, wiec jak go wstawiasz to uzywasz zgrzewarki i wtedy zgrzewy masz oryginalne i nikt sie nawet nie zorientuje, a od wenetrznych profili tez nie dojrzysz, bo nie beda przewiercone, bo rozwiercasz zgrzewy tylko do grubosci poszycia blotnika. Nawet jak wstawiasz uzywany blotnik, ktory jest rozwiercony i spawasz migomatem to po oszlifowaniu spawów dobry lakiernik zgrzewy zrobi Ci ze szpachli (ot takie male oszustwo) przy uzyciu wiertełka. Naprawde ludzie sie na to nabieraja.

Jak auto dostalo w dupe to nie ma sily, zeby czujnik nic nie pokazal. Gorzej jest z przodem. Jak trafisz idealny przod na Allegro to jak go przelozysz i pozacierasz slady ingerencji to mozna sie nie zorientowac.

Są fachowcy i są fachowcy. U nas jest takie powiedzenie: są naprawy, ktore widać i których nie widać. My robimy tak, że nie widać:)

"I kup tu używany samochód"

Co tu dużo mówić, o normalnych warsztatach, na szczęście jedni robią gówno inni mimo wszystko starają się zachować jakieś standardy i jakość. Tak czy inaczej, jedynie nowe fabrycznie nie pozostawia złudzeń, bo nawet kupno w ASO, tak jak ja robię nie daje pewności i po czasie można się zdziwić, co u mnie też wyszło teraz. Kupowałem moją białą, z ASO Duda, dostałem zdjęcia i kompletny opis szkody, jaką miało rok wcześniej i likwidowana była w pełni u nich, na fakturę i z AC PZU. Na fakturze jest kwota 29kzł i wymienione wszystko w pozycjach, w tym nowy zderzak, nowa prawa lampa, drzwi przód i tył, błotnik, lusterko i wszystkie te duperele, po przetartym boku w rowie, nie żaden dzwon w sumie, mam foty i faktycznie wjechała babka po prawie płaskim na pobocze, żeby czołówki nie zaliczyć i otarła całą prawą stronę. Po roku używania przeze mnie, co jakiś czas matowiała mi prawa lampa, ogólnie byłą lekko inna, żółtawa, brudna i różniąca się od lewej, która wyglądała jak nowa. Zdecydowałem się na wymianę obu na fabrycznie nowe i zdziwienie jakie mnie dopadło, jest bezcenne. Okazuje się, ze lampa prawa jest na fakturze z naprawy jako nowa, a jest stara polerowana rzepa z giełdy, zderzak pozostał oryginalny, spawany w 3 miejscach, lakierowany, drzwi prawe przednie wymienione na nowe, ale tylne już lakierowane, wymieniony też tylko błotnik prawy. Słowem, na papierze z ASO wszystko fabryka nowe, skasowane, ale druciarstwo odwalone i kasa poszła bokiem. Żenująca sytuacja, ale co zrobić. Miałem pełne zaufanie, miałem foty, faktury, do łba zakutego nawet nie przyszło mi sprawdzać, wsiadłem i jeżdżę do dziś. Po co miałem sprawdzać, jeśli dostajesz pełną informację, jakie zdarzenie było, auto kupione od nich nowe, serwisowane do dnia przejęcia przeze mnie, ja kontynuuję serwis do dzisiaj, mam papiery na naprawę z AC, pełna likwidacja szkody, zdjęcia, znam właścicielkę poprzednią, pani komisarz KW :) i nic to nie zmienia, żeby ktoś walnął tai wałek w ASO MB :(

Nie zmienia to faktu, że jest zrobione dobrze, ale skoro stoi na FV nowe, to ja się kuźwa pytam, czemu moja lampa matowieje i jest brudna wewnątrz, jakby miała 25 lat i byłą z Opla? Nie próbuję tego już wyjaśniać, kogoś za to zabić, bo nie dojdę, narobię sobie tylko wrogów i nic więcej. Gdyby to był jakiś dzwon, jakieś spawanie z dwóch aut, pewnie podszedł bym inaczej, ale w tym momencie szkoda mojego czasu i dobrego układu, jaki mam u nich, więc odpuszczam, a piszę Wam to, żeby otworzyć niektórym oczy, że nawet ASO trzeba sprawdzać, wg mnie zwłaszcza.

Zgodze się tutaj. U mnie wyszło, że prawa strona była malowana. Przy oględzinach tata zwrócił uwagę na sutawienie drzwi kierowcy, były zdjemowane (już są poprawione, auto dostało delikatną polerke w autoryzwanym zakładzie blacharskim MB). Zadzwoniłem do ASO w Cork - tam auto było serwisowane i mi powiedzieli, że owszem, auto było u nich naprawiane. Była tam jakaś obcierka z prawej strony. Zderzak jest cały, szpachli raczej nie ma więc nie wiem. Jest zrobione uczciwie ale mogę się mylić.

Przeciez za taką naprawe Aso powinno stracic autoryzacje...chyba, ze mialo obcierke drugi raz:) ale fakt faktem takie cos jest niedopuszczalne. Przeciez jak cos takiego do kazdy warsztat w momencie traci renome na lokalnym rynku. A, zeby wypracowzc dobra renome trzeba przynajmniej 10 lat...

Tez mi sie wydaje, ze z ASO raczej wyjechalo z nowymi gratami... Chociaz drzwi daja do myslenia. W glowie mi sie nie miesci, zeby ASO kantowalo na czesicach...
Ja osobiscie nawet nie rozwazalem oddania ostatnio auta do ASO na naprawe bezgotowkowa. Osobiscie mam zastrzezenia do jakosci wykonywanych uslug i wole dobre (niestety to niewielki odsetek) warsztaty niezalezne...

To ja wam powiem jak mnie kilka lat temu w ASO okantowali (nie w Mercedesie ale w Citroenie) - przez telefon powiedzieli że trzeba jeszcze wymienić tarcze i klocki i ja im to zleciłem. A po przejechaniu 10 tys km musiałem ponownie (tzn. w ogóle wymienić bo nie były wymienione) wymienić tarcze i klocki w warsztacie niezależnym. Od tej pory zawsze, niezależnie gdzie coś robię zlecam aby stare części spakować i włożyć do bagażnika - zawsze to jakieś utrudnienie w oszustwie.

Na pewno w moim przypadku była to ta jedna akcja, i nie było drugiego remontu, żeby to pozamieniaĆ. Przejechałem z tym blisko rok, polerowalem tą lampe co kilka tygodni, żeby jakoś świeciła i udało mi się wymienić kpl. Na nieszczęście, ona wewnątrz była brudna, kolor świecenia był różny mimo inwestycji, w nowe oryginalne i drogie D1S. Nie będę się rozpisywał, nie ma o czym, ten wałek spowodował pewne konsekwencje, z których skorzystałem i korzystam, ale nauczkę mam i zaufanie stracone.

Z tym wkladaniem do bagaznika to bym nie przesadzal, ale pokazac wymienione czesci jest jak najbardziej w porzadku. Ja zawsze pokazuje wymienione czesci, chyba, ze jest to moj staly klient i wiem, ze jak bede chcial mu pokazac stare czesci to uslysze z jego ust "prosze sie nie wyglupiac". Ja bym sie chyba ze wstydu spalil jakby mnie ktos tak na takim oszustwie zlapal. W glowie mi sie to nie miesci. Ale to, ze w Aso kantuja to czesty przypadek. Szczegolnie w autach firmowych nabija sie czesci eksploatacyjne, ze albo sie ich w ogole nie wymienia, albo wymienia sie np. klocki dobre na nowe. Albo pakuja filtry Filtrona zamiast oryginalnych. Nie no temat rzeka. Ale co tutaj duzo mowic. W serwisach niezaleznych to tez sie praktykuje- niestety. Musimy pamietac, ze tam pracuja tacy sami ludzie, a to wlasnie ludzie tworza marke, nie emblemat.